poniedziałek, 15 lipca 2024

to samo miejsce

 o poranku, ledwie wyłaniające się z mgieł


i w słoneczne popołudnie.


Szłam do ogrodu i wracałam z ogrodu, znaczy.

Szkoda mi, że szerszenie już obgryzają bez - znaczy, kończy się lato.


Przechodzą na paszę cukrową z białkowej, czyli nie trzeba już karmić larw, można się obżerać. 

Wrzosy już w pąkach.




Dokwitują ostatnie lilie tygrysie



i nawet Salomon w całym swoim przepychu, tak, wiem.

A supermarket z sąsiedztwa rozpoczyna promocję na artykuły szkolne. 

Jesień idzie, nie ma na to rady...

1000. 

2 komentarze: