poniedziałek, 17 czerwca 2024

po pierwszej radzie

 jeszcze tylko jedna w tym roku... a we mnie rośnie przekonanie, że cokolwiek, i tak zawsze oberwę. Nie wypełnię Najświętszych Tabelek, oberwę, że nie wypełniłam. Wypełnię, oberwę, że wypełniłam źle. Bo użyłam słów, które są akurat niemodne. Znaczy, chwilowo nie mieszczą się w obowiązującej edukacyjnej nowomowie. I szczerze to mam to serdecznie w briko, bo wiem świetnie, że nie minie dekada, a nowomowa stanie się staromową, a jej miejsce zajmie zupełnie inna retoryka. I zupełnie nowe tabelki...

Z drugiej strony mama i jej wieczne pretensje. Naprawdę bardzo się staram i próbuję podchodzić z sercem, ale i tak wiecznie jest źle. Cokolwiek mówię, to albo mówię za cicho, albo za głośno. Milion razy dziennie mówię: tak, dobrze, jasne, oczywiście, masz rację. A potem raz powiem: nie. I słyszę zjadliwe: ty (w domyśle cholero pierońska) ZAWSZE musisz na swoim postawić. Tiaaa. Niestety, nic nie poradzę na to, że się urodziłam. Przepraszam, nic w tej sprawie już nie mogę zrobić. Nigdy nie nauczę się, że cokolwiek we mnie jest dobre, że cokolwiek we mnie jest coś warte, zawsze będę marzyć, żeby mnie nie było. Taki świat. Muszę zacisnąć zęby, wziąć dupę w troki i wytrzymać do samiutkiej śmierci. A potem - to się okaże. 

Nie zdziwię się, jeśli się Tam okaże, że Ty też uważasz, że nie ma we mnie nic dobrego i cokolwiek i jakkolwiek, nigdy, przenigdy nie Miałeś w tym upodobania. Choćbym zaklaskała uszami, Tobie i tak się to nie spodoba. Naprawdę, jeśli taki Się Okażesz, nawet się nie zdziwię już...

972.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz