najnowsze rewelancje z pola ogólnozawodowego i pokrewnych.
Na początek przepis: jak w ciągu 30 sekund pokłócić się z szefową :P. Do tego całkowicie zdalnie, najlepiej na odległość przekraczającą 50km. Otóż. Jeśli twoja szefowa, także anglistka z aspiracjami, po kilkugodzinnym namyśle prześle ci tłumaczenie typu The hope for success of secondary school teachers and their professional role, a ty w ciągu pół minuty wyskoczysz z tekstem typu Success expectation as related to the professional objectives of secondary school teachers, to, jak wskazują eksperymenty in vivo, na pewno masz prze-rą-ba-ne. :P
Po drugie. W ostatnich tygodniach w szkole nauczycieli wybiło, choroby, zwolnienia, totalny bałagan, plan układany i przekładany co 5 minut, rekord: uczyłam trzy klasy jednocześnie, bo nie było kadry. Drugi przepis na niemal to samo, tylko szefowa inna. Jeśli szefowa dzwoni do ciebie i opii*** cię na różowo, dlaczego nie zamieściłaś planu lekcji na stronie internetowej szkoły, odpowiedz, że z dziką rozkoszą plan zamieścisz w ciągu minuty, ale _musisz_ najpierw go mieć, najlepiej od PT Rozmówczyni, bo w jej zakresie obowiązków zawodowych zapisano dokonywanie zmian w tygodniowym rozkładzie zajęć. :P. Po czym jak szefowa zaczyna ci niniejszy plan dyktować, uświadom jej, że nie posiada najnowszych informacji na temat absencji w kadrze. :P
Po trzecie. Trzeba było pilnie podjąć ekhem pewien terminowy i bardzo intensywny ekhem wolontariat, który pochłaniał każdą wolną chwilę w ciągu ostatnich dni. Mam wszakże nadzieję, że największy nawał zadań z powyższym związany mamy już za sobą. Przy okazji miło było się dowiedzieć, że zostało jeszcze dwóch ludzi na poziomie w grupie, której nie lubię. :P
Cukiereczek na koniec. Koleżanka po fachu zgłosiła się do terytorialsów. Kwestie mi całkowicie obce, co wyraziłam w rozmowie, podczas której relacjonowała przebieg rozmowy wstępnej w WKU. Anim ratownik medyczny, ani do broni palnej się nie palę :P (co może dla niektórych i lepiej :P), na łącznościowca takoż ani predyspozycji, ani wiedzy u siebie nie widzę... Na co koleżanka po fachu spuentowała: mogłabyś być KAPELANEM :P.
:)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz