niedziela, 6 czerwca 2021

błotniarka stawowa

 w całej ślimaczej okazałości.



Myślę, że jest śliczna. 

Podglądałam dziś ważki.


Okazało się, że jak latają złapane zębami :P w długie tramwajowe wagoniki po dwie, to one na razie tylko latają, bo się dopadły. Jak już się dopadną i polatają (prawdopodobnie w czasie latania uaktywniają się hormony), to w celach przedłużenia ważkowego gatunku składają się w śliczne serduszko. 





Pan ważka (ten niebieski, na górze) trzyma panią ważkę (jasnobłękitna, na dole) zakończeniem odwłoka za mordę, żeby mu nie zwiała, i wstrzykuje ze swojego brzuszka do jej odwłoka trochę ważnych komórek haploidalnych, po czym po jakimś czasie pani ważka swoim odwłokiem składa na źdźbłach mokrej trawy zapłodnione jajeczka. Ten manewr też dziś widziałam i szkoda mi było, że skoszą zapewne ten trawnik, zanim wylęgną się larwy... Swoją drogą, nawet ważki wiedzą, że w tym wszystkim ważniejsze jest serce niż hm odwłok :P. 

Z drobiu wodnego sikorki bogatki :P


i kapturki, czarnoszary samczyk i rudawa samiczka.



Tu znowu nie wiem, piegża czy muchołówka:



Bodaj piegża, bo ma czarne nogi. Próbowałam nagrać głos i zidentyfikować birdnetem, ale nagrała się... kapturka :P. A piegżę nagrałam przy wejściu do mojego bloku. Tak, widziałam je i tam kilkakrotnie.  Drób naprawdę wodny się pochował, mam nadzieję, że wysiaduje, bo wiosna spóźniona w tym roku. Smutno by było, gdyby skończyło się na tej garsteczce piskląt, które udało mi się do tej pory zobaczyć. Niewiele ich.

Poza tym szykuję się na sądu ostatecznego próbę generalną, czyli na koniec roku szkolnego... Ostatnie lekcje, podsumowania, matury dla klasy, która ma zdawać w przyszłym roku.  Zrobiłam drobny eksperyment: wydrukowałam maturę z sieci, wzięłam nożyczki i klej, pozmieniałam kolejność odpowiedzi :P i pokopiowałam wersję pozamienianą... hihi. Wredna jestem, wiem. Ciekawe, kto poda wersję odpowiedzi z sieci żywcem. :P 

Mam jeszcze egzamin klasyfikacyjny do zrobienia i parę takich tam. Ale to nie dziś. 


wieczorem
Panie Jezu
znowu, po raz milionowy Widzisz, że nie robię tego dla siebie. nic z tego nie mam. tylko nowy ból i rosnące przekonanie, że jestem w tym wszystkim śmieciem. tak Chcesz, tak jest i tak będzie. 
to nie dla mnie, Panie. to dla Ciebie. jeśli Cię to obchodzi. amen.

2 komentarze:

  1. Ściągnęłam aplikację :).
    Działa nieco asekuracyjnie ("prawie pewny") ale wychodzi mi, że kapturki drą się najgłośniej. W każdym razie miałam frajdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdarza mi się weryfikować ustalenia aplikacji wpisując w gugle np. "pleszka głos". Birdnetowi zdarza się wypisać bzdury (wróbla mi zaliczył jako jerzyka i pleszkę, na przykład, albo przeniósł mi lokalizację o kilka kilometrów na zachód), zdarza mu się też nie zidentyfikować nagrania (pisze, że nie rozpoznano żadnego gatunku), chociaż stoję o krok od drozda, którego nagrywam, i jestem pewna, że to drozd... Gorzej też nagrywa niższe dźwięki (kukułka itp), chociaż to akurat chyba można ustawić. Generalnie na poziomie amatorskim i z pewną dozą krytycyzmu zabawka świetna.

      Usuń