takie oto kupiłam malątkom, aby je jakoś zagospodarować (malątka, nie kalejdoskopy :) gdy przyjadą na święta.
Kalejdoskopy po kupieniu miały po prostu fatalną grafikę:
i tego typu przeładowane i przejaskrawione obrazki. Więc ujęłam piłę do metalu :P , odkroiłam kalejdoskopom końcówki, wywaliłam połowę tych kolorowych hm trinketów (jak to się po polsku nazywa?) które się obracają między lusterkami, nałożyłam półprzezroczyste tło z kalki technicznej, dorzuciłam trochę materiałów naturalnych, zakleiłam kropelką, maskując końcówki taśmą ozdobną
i oto są:
Bez obaw, to, co wygląda jak czarne robale / mrówki albo pestki w bananie (czy ktokolwiek z PT Czytelników jest na tyle stary, żeby pamiętać banany z pestkami?) - jest pochodzenia absolutnie roślinnego, nie zwierzęcego.






















Cudne! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńTaaak!
UsuńZaniemówiłam z podziwu! I to nie tylko z powodu urody nowych kalejdoskopowych krajobrazów, ale z powodu odwagi potrzebnej do "zniszczenia" obudowy, a następnie przemyślnej rekonstrukcji tejże.
OdpowiedzUsuńTylko ją nadpiłowałam. :) Jak byłam mała, sama zrobiłam kalejdoskop z kawałków lusterka, więc mniej więcej wiem, co ma w środku.
Usuń