od rana wieeelkie zamieszanie i straszny tłok.
Paralotniarstwo.
Popisy iście akrobatyczne.
I taaak - kowalik. :)
I mazurki.
I dzięcioł.
I sójka.
I walka o prawo własności nad całą budką :)
I kto, no kto wygrał? :)))
Mama dalej leży z poszczepienną grypą. Ja dzielę czas między pracę i opiekę nad nią, a w ramach rozrywki przerobiłam ciasto z zakalcem na gumowate dyniowe ciasteczka. No i jeszcze oglądanie setek zdjęć z fotobudek i wybieranie najciekawszych - kilku, kilkunastu. No i już noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.