jeszcze teraz jest 28 stopni. W dzień było 34,2 w cieniu. Dlatego porządkuję szuflady realowe i wirtualne (zapraszam na blogi fotograficzne), a na spacer wyszłam dopiero jak spadło poniżej 30 stopni. Czyli o
Przy okazji realizacja zadania
Spieczony świat nie wykazywał cech życia, poza kilkoma chrabąszczami majowymi, kilkunastoma jerzykami nad głową i gromadą dzieciaków wściekających się koło fontanny. Co im się dziwić, fontanna też się wściekała
I tak w kółko z zawrotną szybkością zmieniania kolorów. A my się dziwimy, skąd ta agresja u dzieci. Przy okazji, bez podświetlenia ta sama fontanna wygląda lepiej, naprawdę.
1252.
Wczoraj obłoki srebrzyste. Dziś je chyba przegapiłam. Malątkom ciężko było wytłumaczyć, ze przy 34 st to ja nie pójdę z nimi na lody.
OdpowiedzUsuńNo, bo kiedy nie na lody, jak w upał. :)
UsuńU nas nie spadła ani kropla deszczu więcej, niestety.
A ja po prostu się rozkoszowałam upałem. Wyobrażałam sobie, że jestem w ciepłych krajach, jadłam lody, malowałam i podziwiałam kwiaty w ogrodzie. Trochę to ukoiło moje rozżalenie chłodnym majem i czerwcem. Należę do osób, które dobrze się czują gdy słupek rtęci na zewnątrz przekracza 25 stopni.
OdpowiedzUsuńNie lubię ciepłych krajów, a upał owszem, od 25 do 27 stopni jest ok. :P
UsuńCiepłe kraje - mam na myśli południową Europę. Żadna tam Afryka czy Azja.
UsuńTo też nie lubię :P, za gorąco.
Usuń