póki co - i porządkowanie ogrodu z wyschniętych elementów połączyłam dziś z podlewaniem najbardziej newralgicznych grządek. A porządkowanie połączyłam z ogniskiem.
Tylko grilla dziś nie było. I w ogóle to kiedyś będę mieć palenisko ogniskowe w ogrodzie, takie z rusztem.
A ogród - po podlaniu i spaleniu suchych chabazi - kwitnący.
Nawet róża przeżywa drugą młodość.
Wybór był dość oczywisty.
Jerzyki odleciały. Zaczynam czuć koniec wakacji. Proszę, proszę, prooooszęęęę - niech to będzie ostatni rok w pracy, naprawdę. Jestem gotowa dopłacać ZUSowi, byleby tylko pozwolił mi nie pracować...
1280.
Jakie piękne lilie. U mnie większość już przekwitła. W ogrodzie czuje się jesień. Paradoksalnie, sierpień, a nie listopad wprawia mnie w największą melancholię, bo już zapowiada koniec lata. A w tym roku lato było mało letnie. Nawet moje ulubione lody czekoladowe, które są ratunkiem w upalne dni, spoczywają prawie nietknięte w zamrażalniku.
OdpowiedzUsuń