Kolejna piosenka o lecie, która mnie dziś dopadła. :)
A z innych:
Trochę nie związał i wyszła przepyszna papka.
Heh. Znalazłam książkę, która mnie od początku formowała - jeszcze przed wszystkimi innymi formacjami :P. Nie wiem, osiem lat może miałam, może i nie, kiedy pierwszy raz połknęłam "Lato leśnych ludzi". Oczywiście, że czytałam sama, w wieku lat ośmiu czytałam już całkiem poważne dzieła literackie, a co.
No i wyszło, co macie :P.
U mnie ta książka zawsze była w okładce z brązowego papieru naklejonego na prawdziwą okładkę. Dziś wyszukałam w internetach, jak wygląda okładka tego wydania:
Czytam i niezmiennie jestem zachwycona.
Poza tym - rozkwitł mi - nie śmiejcie się - ciemiernik.
A to, Agnieszko, chyba _ta_ lilia?
A ptaki się kąpią. Dla miłośników rudzików, czyli raszek (rudzik ro raszka, nie wiem, dawniejsza nazwa chyba? może regionalna?)
A, jeszcze refleksja. Bo oczywiście znowu brakuje mi doby, przynajmniej dwie godziny by mi się przydały do każdych 24. Bo są wakacje, więc wszyscy oczekują, że teraz mogę to i to zrobić, bo mam wakacje przecież. A jeszcze z miesiąc i będę słyszeć: no jak to nie zrobiłaś tego i tego, przecież miałaś wakacje. A prawda jest taka, że zasuwam aż mi łeb odskakuje od rana do nocy i z niczym nie zdążam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.