zupełnie nie padało, więc dzień pomyślany jako zwiedzanie
zakończył się jako dzień na wyprawę. Daleką. Stosunkowo. :)
Po drodze mijałyśmy oznaki lokalnej inicjatywy
oraz parę takich ciekawych eksponatów, o, proszę:
Parę innych eksponatów, bardziej morskich - hm, morszczuk to morski szczupak chyba? - niestety pożarłyśmy, wpadłszy do jednej z knajpek w stanie mocno obniżonego cukru i nastroju.
1267.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.