hehe, sama bym tego nie znalazła.
gdybym ja była...
Gdybym była instrumentem, to altowym (nie, broń Eru, sopranowym) flecikiem prostym. Drewnianym. Z klonu albo z buka.
A tu coś lepszego https://youtu.be/6v5n4isa3EA ale nie chce się zalinkować.
Gdybym była zwierzęciem, prawdopodobnie padłoby na żmiję. :P Gdybym mogła być rzeczą, chciałabym być aparatem fotograficznym, ale takim dobrej klasy. Gdybym była miejscem, byłabym najdzikszym wąwozem lessowym we wszechświecie :).
Chciałabym pobawić się z Wami w pięć pytań: Czym był(a)bym, gdybym mógł/mogła być 1. rośliną 2. instrumentem muzycznym 3. zwierzęciem 4. rzeczą codziennego użytku 5. miejscem. Proszę o odpowiedzi w komentarzach.
To początek mojego blogowego wpisu z 20 maja 2020 roku.
No i proszsz:

Altowy to ten ciemny. W porównaniu do drewnianego sopranowego.
altowy :klik:
sopranowy :klik:
W ogóle to na niczym nie grałam już wieki, chyba że na nerwach, i dlatego nader marnie mi wychodzi. Muszę fujarę oswoić, trochę mi chyba jednak palców (na długość) brakuje, niskie dźwięki kiepsko wchodzą no i ja na przykład słyszę, że nie jest drewniany. Jeśli się nauczę na nim grać i będę miała tysiaka do przodu, o drewnianym będę mogła pomyśleć.
A jeśli chodzi o pięć archiwalnych pytań - feel free to answer.
1206.
To ja zacznę :) 1. Roślina to jakieś drzewo, może brzoza. A może lipa. Są zupełnie inne, ale nie umiem teraz wybrać między nimi. Może mam pewne cechy obu. 2. Instrument to gitara. Klasyczna. 3. Zwierzę to oczywiście kot. Tu nie mam żadnych wątpliwości :P 4. Trudno mi wyobrazić siebie jako rzecz, na razie nie mam pomysłu. Może... książka? Ale nie jestem przekonana. 5.Miejsce to słoneczna polana w środku lasu. Taka z łąką pełną kwiatów i owadów.
OdpowiedzUsuńMagda14 maja 2020 07:53
UsuńTo jeszcze ja (musialam trochę pomyśleć)
1.macierzanką
2.gitarą klasyczną
3.oczywiście kotem (którym zresztą jestem, zdaje się)
4.czekoladą (pamiętasz czemu? ;)
5.lasem, myślę że sosnowym.
:))) things change.
Ooo... Ciekawe. Coś się jednak zmienia... Oprócz kota z gitarą, te chyba pozostaną niezmienne. PS. To nie była 7:53, patrząc na datę ;)
Usuńmotyw macierzanki i lasu sosnowego wraca w słonecznej polanie. :) Nie wiem, czy 7.53 mojego czy twojego (ichniego) czasu.
UsuńW kazdym razie roślinka urosła. Twojego. U mnie była 13.53. Pokazuje czas strefy, w której się jest.
OdpowiedzUsuńdobrze, że urosła. A z czasem: możliwe.
UsuńSosna zwyczajna, chyba harfa, kot - zdecydowanie, kolorowy gobelin o skomplikowanym kolorowym wzorze, dom na klifie - taki z widokiem na morze.
OdpowiedzUsuńhm harfa - ambitnie :)
UsuńAle nie taka wielka harfa z filharmonii, tylko ta mniejsza, celtycka.
UsuńKażda harfa mnie przerasta :). Teraz katuję ten flet altowy (i sąsiadów) i jak się już nauczę na nim grać, to naprawdę zainwestuję w taki drewniany za tysiaka...
UsuńLipa, dudy, smok/spocona mysz, buty turystyczne, łąka. Mam dobrą pamięć, ale wyłącznie do rzeczy nieistotnych :-)
OdpowiedzUsuńAnonimowy12 maja 2020 13:21
Usuń1. Lipą (dla pszczół).
2. Basetlą, mruczącą monotonnie gdzieś w tle prawdziwej muzyki.
3. Smokiem, bo piękny, mądry, długowieczny, bogaty i wszyscy się go boją. Ale to tylko gdybym mogła sobie wybierać. Gdyby nie dano mi wyboru, byłabym pewnie - zgodnie z moją rzeczywistą naturą - spoconą myszą :-)
4. Parą traperów (czyli byłoby mnie dwie? dwa?... a, może lepiej nie wnikać), których już nie da się doczyścić z błota, mocno schodzonych, ale niezniszczalnych.
5. Gorczańską łąką, usianą kwieciem i owczymi bobkami.
allegra walker
hehe
O! Dzięki! Widać uznałam, że dudy jednak wymagają pewnego kunsztu, a basetlę wystarczy tylko ziuuu... ziuuu.... smyczkiem po strunach :D
OdpowiedzUsuńTam waćpanna śpisz po trudzie, a ja tutaj gram na dudzie, hoc, hoc, całą noc... :)))
UsuńPo wnikliwej analizie naszych odpowiedzi będziesz mogła stworzyć profil psychologiczny czytelnika twojego bloga :P
OdpowiedzUsuńMam takiego jednego hm namiętnego czytelnika, którego profil powinien obejrzeć psychiatra i seksuolog, wiesz - więc może lepiej nie.
Usuń