- powiedziała bioróżnorodność mojego ogrodu:
Do poidełka dziś naprawdę nic nie przyleciało, może dlatego, że duża wilgotność, a może za bardzo się kręciłam w pobliżu. Za to uporządkowałam kwadrat pod pergolą.
Z innych dokonań: prawie wybrałam mamie nową lodówkę - w końcu dała się namówić na zmianę, kiedy jej dwudziestokilkuletnia zaczęła wymagać comiesięcznego rozmrażania. Lodówkę mamie kupić trudno, bo nie dosięga wyżej niż metr sześćdziesiąt, a potrzebuje dużo półek, bo wiecznie ma w lodówce kilka garnków z niedojedzonymi posiłkami "na zaś". Do tego chcę osobnodrzwiową zamrażarkę z szufladami, żeby można było je porządkować po szufladzie bez potrzeby zbyt częstego odmrażania całości. No i taka lodówka chyba obecnie istnieje aż jedna, więc problemów z wyborem przynajmniej nie mam. Do poniedziałku mama ma czas do namysłu, a potem zamawiam.
Obiecałam, że pokażę nabalkonny skalniak z sową:
Może on da radę w tym klimacie, jaki mamy. No, zobaczymy. Jak się uda, to zarośnie ziemię w skrzynce i może nawet będzie ładny.
A poza tym dalej mi gorąco, nic mi się nie chce, marzę o emeryturze :P , czekam na deszcz...
1018.
O, bardzo ładna ta sowia skrzynka! A moja sowa ma za mało światła i świeci teraz krócej :) Ale u nas pochmurno ostatnio, padało nawet.
OdpowiedzUsuńMoja właśnie świeci. A na deszcz dalej czekam.
UsuńNo moja właśnie już nie. Może deszcz przyjdzie od nas...
Usuńna razie nawet się nie ma. Prognoza twierdzi, że może jutro...
UsuńCoś na kształt skalniaczka mam w skrzynce i jest to bezobsługowe i zimoodporne. Ideał.
OdpowiedzUsuńmogłoby jeszcze kwitnąć. :P
Usuń