summer bucket list

summer bucket list

niedziela, 31 sierpnia 2025

tyle, że

 dżemy udało mi się poskładać.


Ostatnie dwa dni przechorowałam. Dopadło mnie jakieś przytrucie pokarmowe czy coś, coraz częściej mnie te historie dopadają, chyba się starzeję. A jutro już do roboty. Montuję sobie torbę na szkolny sprzęt połączoną ze schowkiem na uczniowskie telefony w czasie lekcji. Jeszcze tylko uchwyt i pokażę. 

Niestety, wieści o ostatnim wyczynie pewnego szanowanego w niektórych kręgach zakonnika dotarły i do mnie - i mam refleksje dwie. Po pierwsze, jak zwykle większość komentatorów uznaje, że winna jest baba. I tego ja nie zamierzam komentować, jedynie zauważam. Po drugie, podnoszą się głosy, że w dzisiejszych czasach żadnemu księdzu nie można wierzyć. Wierzyć jak wierzyć, po cholerę wierzyć księdzu, jak trzeba wierzyć Bogu. Co co księży zalecałabym po prostu wysoko posuniętą ostrożność. Jak zresztą w stosunku do każdego człowieka. I tyle na ten temat.

W temacie dzisiejszego (onlajnowego z przyczyn zdrowotnych) kazania: po raz pierwszy słyszałam, żeby w kontekście dożynek wymieniać obok rolników także ogrodników, działkowców i właścicieli balkonów. :) Naprawdę to słyszałam. I niezmiernie mnie to ucieszyło. 

1310.

4 komentarze:

  1. Ajjj. Współczuję.

    To w zasadzie wieniec dożynkowy powinnaś zrobić (tylko kiedy?).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się, czy to jelitówka, czy raczej śliweczki ;). Ja też ostatnio robiłam śliwkowe dżemy i wypestkowując owoce co jakiś czas podjadałam, bo takie żółciutkie wnętrze, soczyste, a ta jaka słodziutka, mniam... A później kilka dni biegania do toalety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliweczki hm ja podejrzewam pomidorka bardziej. Śliwek naprawdę dużo nie zjadłam.

      Usuń

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.