summer bucket list

summer bucket list

wtorek, 5 sierpnia 2025

sikorki

 


całe stadko młodziutkich bogatek buszowało w trawie, wcale nie chcąc się pokazać



i dlatego właśnie warto mieć fotopułapkę.



Dziś całe dopopołudnie :) na ogrodzie - mozolnie plewię, co  niewiarygodnie szybko z powrotem zarasta - a i tak cieszę się, bo przynajmniej doraźnie jakieś efekty widać. Nie tak, jak w pracy nauczyciela. :P

A więc całe dopopoludnie w ogrodzie. Z lanczem z pudełka


uzupełnionym o świeżutką rukolę, nasturcję (sic) i pierwszy szczypior własnej siedmiolatki. Siedmiolatka jest cebulą mityczną, zapamiętaną z ogródków obu babć - w końcu postarałam się o nasiona, wysiałam i mam. 

Przy okazji ogrodowych spotkań skonstatowałam, że ludzie - i to absolutnie wszyscy - mają w sobie coś z gówniarzy. Dotąd myślałam, że wyjątkowo niedojrzali ludzie w pewnych środowiskach tak mają, a tu proszsz - nie tylko. Fochy i dąsy typu "ja z nią nie rozmawiam", "jak ona mogła z nią porozmawiać" i te pe - nie chcecie tego wiedzieć, myślę, że to znacie. Zachowania na poziomie podlotków z połowy podstawówki... i żal. 

Z ciekawszych informacji to na moim balkonie zapragnęły zagnieździć się dwa sraki miejskie, pospolicie zwanie gołębiami - mościły się w dłonicach z ipomeą, ganiałam bezskutecznie, w końcu ponabijałam i w te donice palisadę z ostrych patyków. Już się tam nie tłuką, ale przylatują i zerkają, co by tu jeszcze wygnieść i obrobić. :P Może kiedyś ugotuję rosół z gołębia? :P

A jerzyki odleciały, nie czekając w tym roku nawet na Zielną. Zaczęły znikać już w końcu lipca, potem pojawiały się na niebie jeszcze nieliczne niedobitki, dziś i tych już nie widzę. 


Chciałam zagrać w zielone :) ale za łatwo by było, więc zagrałam w czerwone. I musiałam się trochę namęczyć, bo w ogrodzie mam żółte, pomarańczowe, brązowe, masę odcieni lilioworóżowych, trochę niebieskiego i białego - a gdzie ja mam czerwone?

Na liściach mahonii.


Na krzakach malin.


Na więdnących truskawkach.


W ostatnim goździku


i w kurzyśladzie, który uniknął jakoś wyplewienia. :)


Grasz w czerwone? Gram. Masz czerwone? Mam. :) Światła na skrzyżowaniu się nie liczą.

A zielony jest mech. Zielony i srebrny od mikrokropelek wody.




Nie wiem, jak on to robi, od deszczu minęły już dwa dni. Wszystkie inne rośliny są suche. Ziemia też. A mech ma kropelki. Podobno mchy tak umieją i to im pomaga w mchowym życiu. Chociaż jak się jest mchem, to trudno naprawdę umrzeć. Wskrzeszano już mchy z bardzo starych zielników... 

Dobrze, że nie jestem mchem. :P

1285.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.