nic mi się nie chce, nic mi się nie podoba, jest stanowczo za gorąco, znowu mam milion syfów na pysku, łeb mnie boli, dziś rano chyba z gorąca krew mi z nosa poszła, cała się lepię i nie mam siły się wykąpać, najchętniej bym tak jak siedzę walnęła się spać i w ogóle nie mam ochoty na takie życie, no. To popyszczone.
Rano zabiegi z mamą, potem czekanie, aż temperatura w cieniu spadnie poniżej trzydziestu, potem spacerek na ogród i polewanie do 20.00, po zmroku powrót do domu i naprawdę na nic nie mam już siły. Gdybym mogła skapitulować, poddać się bez warunków, wysiąść z tego pociągu, zniknąć, rozpaść się na kuleczki. Ale nie mogę.
1294.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.