wtorek, 21 maja 2024

do poduszki

 czytam ostatnio jakiś podręcznik akademicki do botaniki znaleziony w skrzynce bukkrosingowej. Stary, z 1979 roku. I bawię się świetnie. I dopiero teraz dociera do mnie wiedza o budowie komórki, którą w pierwszej klasie liceum próbował mi przekazać prymitywny podręcznik dla klas biologiczno-chemicznych. I przekonuję się, że zbytnie uproszczenie niezmiernie komplikuje sprawę. Zdumiewa mnie też, jak wiele wiedziano o budowie komórki w latach siedemdziesiątych - i jak niewielki procent tej wiedzy zawierał zawzmiankowany podręcznik, z którego uczyłam się już dekadę później. Żałuję, że kompletnie nie pamiętam biochemii, którą w liceum śpiewałam z głowy we wszystkich tonacjach i o dowolnej porze doby. Ale i tak z niewysłowioną przyjemnością odnawiam znajomość z aparatami Goldżiego, chromoplastami i różnymi takimi tam. I w końcu wiem, jak wygląda rybosom. :)

Poza tym znowu robi się za gorąco i znowu łapię jakąś infekcję :(, faktycznie odporność spadła mi do zera. Chciałabym zamknąć się w domu na jakieś dwa tygodnie, ale tak totalnie, żeby nie musieć nikogo widzieć, z nikim gadać, nigdzie chodzić - tylko odpocząć, zresetować się, wyleczyć, wyspać. Odciąć wszystkie problemy świata całego, oczekiwania mamy, których jak zwykle nie spełniam, mieć to wszystko głęboko w Briko, chociaż tak zrealizować marzenie, żeby zniknąć. No ale nawet tak się nie da. Naprawdę, chyba nigdy nie pojmę ani nie zgadnę, po co właściwie mnie Stworzyłeś. Po co mi te wszystkie rybosomy i retikula. 

A ciało mi znowu tylko przeszkadza. Mozolnie chudnę, jestem non stop głodna i zła, i marzę, żeby móc się do wyrzygu opchać samych smacznych i niezdrowych rzeczy, i tego wszystkiego, na co chyba mam alergię. :P No ale cóż, może dopiero Tam. Zapowiadałeś, zdaje się, jakąś ucztę czy coś?

946.


10 komentarzy:

  1. Ta... komórka jest ciekawa, ale dla współczesnych, a przynajmniej moich :| uczniów kompletnie abstrakcyjna. Podobnie zresztą jak biochemia, której naprawdę niewiele zostało w programie. Rybosomy są słodkie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam uczniem i miałam to w podręczniku wypisane piąte przez piętnaste, to nic z tego nie rozumiałam i też mnie to nie ciekawiło. Abstrakcja kompletna. Teraz wypisują mi wszystko po kolei, z rysunkami, z przekrojami w kilku płaszczyznach, ze zdjęciami spod mikroskopów. I w końcu jarzę, co to jest to całe retikulum, na przykład.
      Książka twierdzi, że sinice są niemal zwierzętami. :))) Tak z ciekawostek.

      Usuń
    2. Ale książki mają kolorowe, ze schematami i ciekawostkami, no i mnie do wytłumaczenia :P (potrzebowałam ponarzekać ;) A jak się woła na sinice?

      Usuń
    3. No wiesz, moja pani też miała w sumie mnie jedną taką :P. Wątpię, czy ktokolwiek jeszcze czyta do poduszki o ryzoidach.

      Na sinice... gdyby wołać sisisi, to producenci pampersów za bardzo by zarobili chyba? :)

      Usuń
    4. Może spróbować tradycyjnego "kici kici"?

      Usuń
  2. A czemu chodzisz głodna? W sensie po co? Czyżbyś jeszcze wierzyła w liczenie kalorii? A nie lepiej być sytym i chudnąć na stylu niskowęglowodanowym/keto? W sensie na LCHF. Keto mi nie leży, ale na LCHF pięć kilo zrzuciłam w dwa tygodnie. Mi trochę bruździ tarczyca i niekonsekwencja, bo koniec semestru daje popalić i niestety znowu węglowodany się pojawiły w zbyt dużej ilości, ale wiem, że jak się uspokoi ten armagedon, to wrócę na trasę i ścieżkę. Chcesz więcej informacji i kierunek to napisz do mnie na pieswswetrze@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. problem polega na tym, że mój organizm jest wysokowęglowodanowy i jak nie dostanie CxH2xOx to jest głodny, żeby mu białko i witaminy nosem się wylewały... Jak zeżrę 10 kilo sałaty, mam rozwolnienie i jestem głodna. Jak zeżrę 50 kilo kabanosów, rzygam kabanosami, ale jestem głodna. Nic nie poradzę.

      Usuń
    2. Hmm... to kicha. Ja kiedyś też byłam węglożerna, ale teraz solidna jajecznica i kawa ze śmietaną 30% trzymają mnie do 15-16.00. A postu przerywanego próbowałaś?

      Usuń
    3. Nie jestem aż tak zdeterminowana :P Moim celem w życiu jest funkcjonować, a nie schudnąć.

      Usuń