wtorek, 26 marca 2024

a dziś florystycznie

 











czyli wiosna robi postępy.

Tradycyjnie przed świętami martwię się o mamę, bo z jej zdrowiem znowu nie najlepiej, sama staram się nie stresować - pewne rzeczy po prostu trzeba przeżyć i święta należą do tej właśnie kategorii... tia, marzy mi się niewielka pustelnia. Żałuję, że w spadku nie dostała mi się żadna, choćby trzyarowa, posiadłość ziemska. Ogród to dzierżawa, płatna co roku, i co roku może być wypowiedziana. To jest w jakiś sposób dobre dla mnie, wiem. Ale marzy mi się miejsce, w które mogłabym uciec, na przykład z okazji dorocznych świąt. I wiem, takie rzeczy tylko w Niebie. 

Ale Tam jak się schowam, to nikt, ale to nikt mnie nigdy, ale to nigdy nie znajdzie. 

890.

2 komentarze:

  1. Kiedyś na jakimś spotkaniu padło pytanie "O jakiej uczcie niebieskiej marzysz?" I pierwsza moja myśl - osobny stolik dla mnie, w jakiejś zacisznej altance. (Miałam wtedy małe dzieci i wszelkie wspólne posiłki były dość wyczerpujące emocjonalnie).

    OdpowiedzUsuń