sobota, 13 sierpnia 2022

opowieść o palmach

 czyli kilka zdjęć z ostatniego wyjazdu.

Gdzie nie poszliśmy, tam były palmy. Aż dziwne, że to nie Karaiby, tylko Śląsk i Łódź. 






Niektóre drzewa oglądaliśmy od wewnątrz. Grunt to kogoś poznać na wylot, no.


To jest moje drzewo - sosna wejmutka. Kiedyś będzie tam tabliczka z moim imieniem :).


A to jest dąb, przy którym też będzie kiedyś czyjaś, nie moja, tabliczka:


Bluszcz był w gratisie. :)))


Faunistycznie proszę, oto rudzik:


 Przysłuchiwał się dzielnie naszym rozkminom na temat Słowa - tia, nie chcę paść was dłużej, co ma umrzeć, niech umiera, co ma zginąć, niech ginie, a te, co pozostaną, niech się wzajemnie pożrą. Że byłam naprawdę najemnikiem, któremu (już?) nie zależy. Że najemnik to ten, który jest w Kościele, bo mu tam dobrze. Duchowo, psychicznie, emocjonalnie, socjalnie, bytowo, ekonomicznie. Ma zapłatę. I że najłatwiej patrzeć na Kościół z perspektywy owcy, bo owca nie musi wybierać, lezie za najemnikiem i za stadem jak owca, nawet jak obrywają kopyta. Łatwiej być skrzywdzoną, beczącą owcą niż zniechęconym do owiec pasterzem...


Rudzik aż łepek przekrzywił, nie wiem, czy przyznał nam rację.


Kowalik pukał: taktak, tak, taktaktak.

Jaszczurka zdania nie wyraziła. 

Już raz straciła ogon, co się będzie znowu narażać. 

Wrona, co zdążyła już z tego wszystkiego osiwieć, wyraziła raczej czarne opinie.


Do egzotyki wracając:





A tu taka mała rybka :)

I że jesień idzie...





... a żółwiom żal. Lata.


Tylko łyskom gorąco. Biorą prysznic. A mi, nieco melancholijnie, przypomina się Szara Szyjka. Pamięta ktoś?



Będzie jeszcze o Łodzi i o Śląsku, tym razem architektonicznie i nieco zabytkowo, ale nie tylko. Jak znajdę chwilę. 
Pozdrawiam Pana, który dziś rano wszedł tu z ukrytej tożsamości i myśli, że go nie widzę. Widzę widzę, taki charyzmat. :P. Nie tylko ja Pana pozdrawiam, Łódź i Śląsk też. 

12 sierpnia 338
13 sierpnia 339

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz