rano minęłam przydrożną figurę :) czyli betonowy, murowany krzyż. Pełzł sobie po niej ślimak, wstężyk bodaj. Stwierdziłam sobie w tym porannym wleczeniu się, że jakoś tak muszę wyglądać ja na drodze krzyżowej - jak ten ślimak lezący po krzyżu. I pomyślałam jeszcze, że mam nadzieję, że Kochasz tego ślimaka. Po czym dodałam, że mam nadzieję, że Kochasz go bardziej niż paru innych (tu, obawiam się, padły konkrety, takie z Augustyna z ostatniego brewiarza poniekąd). Po czym z kolei stwierdziłam, że niestety - tak samo Kochasz tego ślimaka, jak i tych z godziny czytań.
I przechlapane.
Zaraz idę na radę do szkoły i mam szczerą nadzieję, że jeszcze tylko dwa lata tego megazmagania. Naprawdę mam już bardzo, bardzo, bardzo dość.
1072.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz