a przede mną co najmniej jeszcze jeden taki... nie wiem, czy chcę go przeżyć :P, ale raczej zanosi się na to, że będę musiała. :P
Na razie za mną kompleksowe mycie okien w całym domu moim
zakupy nacmentarzowe, konstrukcja pierwszych wianków i wizyta na cmentarzu (z nostalgią wspominam dawne wianki z barwinku, jedliny i żywych chryzantem...)
połamanie parasolki i kupno parasolki
wielka rydzowa uczta (chyba mam dość rydzów na następny rok)
wizyta w ogrodzie w celu dalszego porządkowania, a także umożliwienia władzom spisania stanu liczników po sezonie. W ogrodzie mam chyba zlot bogatek z całego powiatu.
i kosów też pod dostatkiem. Może to moje?
Na balkon zalatują nieliczne modraszki
A poza tym jak zawsze: praca, której mam po kokardy, mama, czyli zajęcie na cały etat, no i jeeeesień.
23 października - 735
24 - 736
25 - 737
26 - 738
27 - 739
28 - 740
Niełatwo.
OdpowiedzUsuńFotki urokliwe bardzo.
mam nadzieję że w końcu pokonam nawisy spraw wszelakich, ale to potrwa...
UsuńPiękną jesień mamy , troski niech znikną:)
OdpowiedzUsuńsame nie znikną, każdą osobno i po kolei trzeba przejść.
UsuńJesteś bohaterką dnia powszedniego - to z racji mycia okien. Moje są upstrzone przez muszki owocówki, ale tak strasznie mi się nie chce za nie zabierać. A rydzów zazdroszczę z całego serca. U nas nie rosną.
OdpowiedzUsuńmam trzy mieszkania do mycia okien i robię to zwykle 2, czasem 3 razy do roku :P. To mycie już jest na święta, na przykład.
UsuńRydze u nas pojawiają się znowu, podobno rosły zanim się urodziłam, ale potem znikły. Pierwsze rydze jadłam chyba w zeszłym roku.