mają taki pokój, do którego wrzucają to wszystko, czego nie mogą (chwilowo) włożyć gdzie indziej. Wrzuca się tam co trzeba, upycha kolanem i zamyka drzwi. Ostatnio takim pokojem stało się moje mieszkanie. Wpadam, rzucam, wychodzę, zamykam. Generalnie to głównie w nim śpię.
I myślę, że takim lumber room jest całe moje życie.
Mama po operacji mówi, że widzi dużo gorzej niż przed. Ja jestem tak krańcowo zmęczona, że chyba jak dotrę do pracy, to tam zasnę albo zemdleję. Krople co cztery godziny, gotowanie, sprzątanie, podnoszenie wszystkiego, co mamie upadło na podłogę. Do tego mozolnie obrabiam ogród.
Floksy kwitną dopiero teraz, bo pierwsze wyschły. Zaczynają marcinki i zimowity, ale żadne zdjęcie zimowitów mi nie wyszło.
Muszę podgonić książkę, bo mam tyły, i pojęcia nie mam, kiedy to zrobię.
31 sierpnia - 682
1 września - 683
2 - 684
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.