sobota, 23 września 2023

jeżycjada w moim ogrodzie

 to musi być łapka jeża. 


A to mogą być norki jeży.



Mam zamiar zostawić na polu te kupy śmieci i przekopać dopiero na wiosnę, bo chyba coś w nich śpi albo ma poważny zamiar spać. Więc niech se śpi. 

Poza tym mam białe zimowity


ciemierniki już w gruncie


i całe morze  marcinków.






W tej chwili pada, ale rano nawet świeciło słoneczko. Pracowicie przygotowuję ogród do zimy, ogarniam pranie, drobne prace porządkowe w domu, smażenie jabłek, mycie mamy, takie tam. Książka niemal pokonana, ostatnie konsultacje z mądrymi i tymi, co w temacie - i wszyscy się zgadzamy, książka do bani, ale nic lepszego z niej w obecnych warunkach zrobić się nie da. Taki świat. 

Po kontroli po operacji zaćmy krople nie cztery, a trzy razy dziennie, z tendencją rozrzedzającą, więc - Boże daj - za jakieś dwa tygodnie będę mogła się bardziej ruszać z domu. Szkoła ciągle zarzuca mnie nieprzebraną ilością papirów. Z listy spraw do zrobienia (powstałej na początku września) nie znikło, jak dotąd, nic. A cały czas pracowicie coś robię. 

Zagadka dla kreatywnych, ekologicznych i chodzących do pracy: co to? :)))


Tak a propos robienia czegoś. Ciągle. 

No i już jesień. 

22 września - 704
23 - 705

4 komentarze: