siedziałam na progu domku i strzelałam fotkę za fotką.
Przyleciała młodziutka bogatka, bodaj wylęgnięta w jednej z moich budek, i zaczęła się na mnie drzeć.
W trawie kicał dzięcioł.
W wanience z kąpieli korzystała kosica.
A mi było strasznie, ale to strasznie gorąco dziś.
Z sukcesów: w końcu udało mi się opanować (chyba) drugą fotobudkę.
Z sukcesów: w końcu udało mi się opanować (chyba) drugą fotobudkę.
Zmontowanie i podłączenie to pikuś, nie mam pojęcia, czy toto działa, w jesieni sprawdzę - najgorszym problemem było jak toto wyłączyć :P. Przecież nie będzie włączone stało do listopada. Nie wiem, czy do działania wymaga toto sieci wifi, czy zdjęcia robi i offline? Czy w ogóle będzie toto robić jakieś zdjęcia? Zobaczymy. Moja stara fotopułapka wydawała mi się dziś tak cudownie prosta w obsłudze i bezproblemowa... a ta nowa ma funkcję zdalnego krzyczenia na intruzów, szkoda, że po angielsku. :P
Apropos darcia się, obiecywałam, że zademonstruję pierwiosnka. :Klik: i :Klik: - proszę maksymalnie podgłośnić sprzęt, bo jakoś ta częstotliwość dźwięku ginie przy cichym odtwarzaniu.
Dobra, późno już, a jutro do roboty...
1224.
Dzięcioł wygląda jak pingwinek...
OdpowiedzUsuńjak go zobaczyłam kątem oka, byłam pewna, że to drozd. :P
UsuńPiękny masz ogród.
OdpowiedzUsuńPiękny i żywy. Nie jak te wystrzyżone i wybetonowane pseudoogródki przed nowoczesnymi domkami.
Usuń