sobota, 30 maja 2020

drugie polowanie na spowiedź

z nadzieją, że jak pada deszcz, ludzi będzie mniej :P. Było więcej. Zakręcona kolejka (wcale nie co 2 metry, nie) przez całą szerokość kościoła, przez kruchtę aż do drzwi. Spowiada jeden ksiądz. Drugi wyszedł z zakrystii, przemaszerował przez kościół, przeciął kolejkę :P, wyszedł. Pomyślałam o tym kapłanie spod Jerycha, co minął pobitego, bo spieszył się na rekolekcje...
W każdym razie mam przekonanie, że robię ile mogę, żeby do spowiedzi dotrzeć. Dziś byłyśmy obie z mamą. Weszłyśmy do kościoła, popatrzyłyśmy, uklękły, popatrzyły na siebie, wstały i wyszły.

Próbowałyśmy zrobić zakupy w galerii. Przejechanie ruchomymi schodami bez dotykania poręczy okazało się zadaniem karkołomnym. Z zakupów nici. Ręce odkażone, maseczki wyprane - głupio mi teraz chodzić _bez_ maseczki, w maseczce przynajmniej mojej głupiej gęby nie musieli oglądać.

A propos maseczek - dziś sfinalizuję kolejną, potem umyję z jedno okno, potem upiekę ciasto. W poniedziałek przyjeżdża brat zabrać nas na cmentarz. Dwie siaty akcesoriów cmentarnych przygotowane.

po południu
Okno umyte, ciasto upieczone.
Biegając pomiędzy domem moim a mamy, spotkałam sąsiada.  Z tych, co czasami mają problem ze znalezieniem poręczy, kiedy wchodzą po schodach w stanie upojenia. Bynajmniej nie ekstatycznego, nie.
Tym razem był trzeźwy.
Znaczy co, bal maskowy się skończył? - zagadnął uprzejmie. Sąsiad _jest_ uprzejmy, bez względu na większy czy mniejszy stan upojenia. Na ulicy tak - uśmiechnęłam się - w pomieszczeniach dalej balujemy. No - ciągnął sąsiad - a ciekawe jak ksiądz spowiada. Czy na odległość?
Pozostawił mnie w stanie, dla odmiany, absolutnie oniemiałego zdumienia. :P
Nie, nie rozbijałam mu złudzeń co do standardów sanitarnych w kościele...

Myślę nad  dzisiejszą ewangelią (powinnam napisać: rozważam dzisiejszą ewangelię, to by dopiero było nabożnie... :P). Co tobie do tego, co z nim, tak?
Nie wiem. Może cała instytucja modlitwy wstawienniczej powinna się rozbić o to jedno zdanie ewangelii? Co tobie do tego, co z nim będzie, z jednym, z drugim, z trzecim?
A przecież modlę się. Bardziej za tych, co krzywdzą, niż za tych, co są skrzywdzeni. Właśnie na zasadzie: Panie, boję się, co  z nim będzie.
O skrzywdzonych jakoś mniej się boję. Jeśli Ty nie staniesz po tej stronie, to nikt. Widzisz Sam. Więc jeśli nie Ty, to już totalnie wszystko jedno.

wieczorem
skończyłam odmawiać dzisiejszą pompejankę, konturując maseczkę w stylu kociewskim - pozdrawiam wszystkie sieciowe kociewianki (czy kociewiary :), jeśli któraś tu zagląda. Gdzie ja już konturowałam takie coś, zastanawiam się, przeciągając bladozgniłozieloną mulinę między kolejnymi zadziorami liścia, chyba ostu. Przecież nie u klarysek... czy ja kiedykolwiek wyszywałam motywy z Kociewia? Czy wszystkie motywy tradycyjne są podobne? Nie wiem. Palce przypomniały sobie kształt, poleciaaaały swobodnie, jak po dawno znajomej drodze, na płócienku wytańczył się liściowy kontur.

Włączam komputer, sprawdzam pocztę. Tak, cały dzień dziś czekam na wiadomość, wiem, że złą. :P Nie przyszła. Pewnie nigdy nie przyjdzie.
Czytam cytaty od Kawy-z-mlekiem, ale to nie do końca tak. W normalnych czasach są potrzebne przepisy i dyspensy, i cały ten prawny bałagan, żeby duchowość nie opierała się na pojedynczym osądzie pojedynczego sumienia. Tyle, że teraz nie są normalne czasy. Może jak się siedzi w pałacu, to wydają się normalne. Cóż.

Miękko przechodzę od kwestii dyspens do tarzania się w trawie mówiącego konia Bri z bloga Moniki. Miękko przechodzę z powrotem do KPK. Nucę Stachurę i zastanawiam się, kto wytycza lądowiska dla Ducha Świętego. Prawo kanoniczne?

Myślę o wszystkich, co teraz siedzą na czuwaniach, w odstępach mniejszych niż półtora metra, bez maseczek. Może trzymają się za ręce i kiwają się w takt jakiejś nabożnej pieśni. Lądowisko dla koronawirusa.

Na biurku leżą obok siebie: stos kolorowej muliny, arkusz z rozpiską trzeciej już pompejanki, stos materiałów do nauczania zdalnego, zakonturowany półfabrykat maseczki. Gdzieś tam jeszcze nożyczki, linijka, aparat fotograficzny, ściereczka do okularów.

Przyjdź Duchu Święty
jak Chcesz i kiedy Chcesz
i do kogo
Rozpiiiii**** to, co Sam Wybierzesz do rozpiiii****enia
jeśli Chcesz, to mnie
w drabiazgi.
Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz