pojawiły się czaple. Czyli chyba po sezonie lęgowym już. Takie malutkie kropeczki pod horyzontem :)
Poza tym zakończyłam epopeję pod tytułem medycyna pracy. Przyszlam - nieco spóźniona - na wyznaczoną mi godzinę. Na poczekalni ze 20 osób, ale doktor już jest, kolejka żwawo idzie do przodu. Podejrzanie żwawo. Kiedy weszłam do gabinetu, pan doktor znalazl moje papiery, otworzył swoje, kazal mi się podpisać w dwóch miejscach, wystawił mi trzy zaświadczenia i tyle. Badań zero. Nawet mnie nie obejrzał, kolejny cyrk mam za dwa lata.... i chwilowo się z tego cieszę.
A poza tym wytrwale robię soki i dżemy.
A poza tym - kolejny raz trzeba zawierzyć. W ciemno. Cokolwiek Zrobisz, przyjmę. I ja będę robić swoje.
12 lipca 307
13 lipca 308
14 lipca 309
15 lipca 310
Jakie piękne czaple.
OdpowiedzUsuńMama zaległości czytelnicze, rodzinne uroczystości sprawiły, że przez tydzień nie otwierałam komputera. I jak mi w sumie fajnie było ;).
Twoim Mlodym najlepszego - chociaż spóźnione. Mam na razie czas tak raz na tydzień dorwać się do kompa - i jest ok.
Usuń