sprzed wypadku
Z domu wychodzę na śmietnik i do osiedlowego sklepu, i do najbliższej apteki i przychodni, co wynosi 100 metrów w sumie tam i nazad. Z aktualności - 11 lipca oddali windę. Nie czuję się źle, oprócz zmęczenia, dyskomfortu i strachu, co dalej robić z tymi dziwnymi cosiami wykrytymi przez ten cholerny tomograf. Nie byłoby wypadku, nie byłoby badań, żyłabym szczęśliwie aż do śmierci. A tak i tak będę żyła aż do śmierci, tyle że w strachu.
Mama cóż, za mamą nie nadążysz. Niestety zrobiło się jej chyba zapalenie żył na tych krwiakach, smaruję żelami, daję tabletki, na poniedziałek mamy wizytę u chirurga naczyniowego no i zobaczymy. Mama raz radośnie oświadcza, że jest lepiej, za chwilę zaczyna jęczeć na czym świat stoi. Staram się nie mieć pretensji o niekonsekwencję i wołanie mnie jednocześnie o trzy sprawy, z czego trudno mi odróżnić pierdoły od problemów. Z innych problemów rodzinnych to mam jeszcze brata, no. Nawet mi się nie chce opisywać. Generalnie mam wrażenie, że stan zdrowia mamy w tym wszystkim u niego na ostatnim miejscu w porządku spraw.
A ja już leżąc na SORze marzyłam, że może po tym wypadku raz ktoś koło mnie polata, a ja nie będę musiała się bawić w jedynego opiekuna i zbawiciela... i już wtedy wiedziałam, że nie ma na to szans. I mam do Ciebie żal o całe moje życie, od początku. I zastanawiam się, za co się na mnie Gniewasz i za co na każdym kroku obrywam, i czemu mnie nie Chcesz. Bo jest to dla mnie cholernie trudne.
9 lipca - 629
10-630
11-631
12-632
13- 633.
11-631
12-632
13- 633.
O rety.
OdpowiedzUsuńCzłowiek na trochę ginie z blogosfery i dowiaduje się po czasie, że dzieją się straszne rzeczy.
Pamiętam.
uściski.
Jutro mama jedzie na konsultację do chirurga naczyniowego i od tego zależy, co będzie dalej. Ja muszę zacząć szukać babskiego specjalisty, najlepiej takiego, który by się zajął moimi chorobami, a nie moim stanem hm cywilnym... nie wiem, czy znajdę. Nienawidzę być kobietą.
Usuń